Aktualności

11.11.2017

Współcześni odkrywcy

Świat mnie wabi...


P1004245.jpg

Współcześni odkrywcy.


Świat mnie wabi. Egzotyką i różnorodnością. Chcę poznawać, odkrywać, docierać do miejsc mi nieznanych.  Choć na naszej planecie nie ma już właściwie miejsc, gdzie człowiek nie zaznaczyłby swojej obecności, odkrywanie ich osobiście, od nowa i po swojemu - daje ogromną satysfakcję. To znane z książek, filmów, widziane na własne oczy nabiera zupełnie innego osobistego wymiaru. Zapachy, temperatura, dźwięki, kurz, deszcz i przede wszystkim droga, którą się przebywa aby dotrzeć do celu, sprawiają, że świat odkrywa się wszystkimi zmysłami, bardzo subiektywnie, dla siebie. 


Podróżuję, bo odczuwam potrzebę doświadczania nieznanego, a może bardziej właściwym słowem byłoby - niesprawdzonego. Takim doświadczeniem była podroż małym fiatem przez Azję i przez Afrykę. Tym było również zatrudnienie ludzi i tworzenie podróżniczej serii telewizyjnej będąc absolutnym laikiem, ucząc się na żywo. Tak też będzie w przypadku mojej nowej przygody, którą planuję zrealizować na początku przyszłego roku. Będzie to podróż bardzo pionierska w swoim charakterze i niełatwa do zrealizowania. Odbędę ją samochodem w 100% elektrycznym i ponownie mam zamiar przejechać przez całą Afrykę, lecz tym razem z Kapsztadu do Europy podążając wzdłuż Afryki Zachodniej. Pojazd nie będzie w żadnym stopniu zmodyfikowany, czy specjalnie skonstruowany, aby ułatwić ekspedycję. Będzie zwyczajnym samochodem z salonu, takim jakie jeżdżą dzisiaj po drogach już wielu miast. 


Wybrałem pierwszej generacji Nissana Leafa z baterią 30 kwh i zasięgiem do 250 kilometrów. Choć wiem, że niebawem pokaże się nowy Nissan Leaf drugiej generacji, padło na samochód o sprawdzonej konstrukcji. Produkowany i ulepszany od 2010 roku, sprzedano ich na świecie ponad 250 tysięcy. W warunkach tak wymagającej podróży, argument ten jest bardzo istotny. Traktuję też ten samochód jako pioniera gatunku. Choć to nie on był pierwszym samochodem w pełni elektrycznym do kupienia w salonie, był bez wątpienia pierwszym masowo produkowanym i łatwo dostępnym elektrykiem dla zwykłego zjadacza chleba. To właśnie Nissan Leaf swym pojawieniem się na drogach w dużej mierze zapoczątkował szeroki i szybki rozwój elektro-mobilności na świecie. Pierwszym spotkanym przeze mnie w 2011 roku samochodem elektryczny był naturalnie Nissan Leaf. Pamiętam do dziś zmagania kierowców tych elektryków na londyńskich drogach, gimnastykujących się ładując swoje samochody bez odpowiedniej infrastruktury, ciągnących przedłużacze z okien swoich mieszkań, planujących trasę w najdrobniejszych szczegółach bez możliwości szybkiego ładowania po drodze. Obecnie z podobnymi trudnościami borykają się użytkownicy elektrycznych samochodów w Polsce. 


Kilka tygodni temu odbyłem testową podróż po Polsce. Samochód świetnie się spisał, jeździ bez zarzutu i „odpala” na wciśnięcie guzika. Troszkę się tylko przykurzył na szutrowych drogach wzdłuż wschodniej granicy i w Bieszczadach. Musiałem też nauczyć się jeździć oszczędnie, zważając na ograniczony zasięg baterii. 

Przez siedem dni przejechałem 2514 kilometrów ładując baterie maszyny 16 razy. Ostatniego dnia podróży z Cisnej do Puszczykowa, pokonałem 724 kilometry, ładując samochód 3 razy (2 razy do pełna). Co noc napełniałem baterie ze zwykłych gniazdek udostępnianych przez właścicieli miejsc noclegowych. Czasem ładowałem też po drodze podczas przerw na obiad. W sumie spośród 16 ładowań, tylko 6 ładowarek było specjalnie do tego celu przygotowanych. Niestety na europejskiej mapie ładowarek Polska jest jeszcze białą plamą. Więcej jest ich nawet na Ukrainie. Stąd podczas jazdy pozostało mi liczyć na pomoc i życzliwość przypadkowo spotkanych ludzi. Na to też liczę w Afryce. Chcąc codziennie napełnić baterie energią elektryczną, będę potrzebować pomocy Afrykanów, ludzi, którzy mają bardzo mały wpływ na globalną politykę, dotyczącą też energii i środowiska. Odpowiednich gniazdek elektrycznych będę szukać jak wody na pustyni, ale dzięki temu mam nadzieję udowodnić, że często coś, co z założenia przez nas samych jest niemożliwe do zrobienia, z właściwym nastawieniem i determinacją da się zrealizować. 

 
Samochody elektryczne są niewątpliwie przyszłością motoryzacji. Dzisiejsi kierowcy tych pojazdów są swego rodzaju współczesnymi odkrywcami, pionierami przyczyniającymi się do rozwoju czystej motoryzacji. Jestem przekonany, że już wkrótce wielu ludzi weźmie pod uwagę zakup takiego pojazdu. Chciałbym, żeby moja podróż choć trochę przyczyniła się do tego, jak postrzegamy świat, i jaki wpływ na niego mają nasze działania, chociażby wybór środka transportu w przyszłości.


W styczniu 2018 roku samochód wypływa z portu w Gdańsku do Kapsztadu, skąd w połowie lutego wyruszę na północ do Europy.